Dlaczego
węglówka ?
Zastanawialiśmy się ostatnio z bratem, jak to się stało,
że nagle od jakichś dwóch lat wśród naszych noży zagościło aż tak wiele
"węglówek".
Stale wysokowęglowe dawniej bardzo chętnie stosowane
do wyrobu noż z racji swoich właściwości, dzisiaj niestety pogardzane z powodu
rdzewności nie zasługują na takie traktowanie.
Obecnie
"węglówki" używane są w przemyśle głównie do wyrobu sprężyn, drutów oraz resorów.
Bardzo mało firm ma je w ofercie noży i ostrzy. Zdarza się czasem coś ze stali
1095 w ofercie dużych producentów i częściej wśród małych manufaktur, jednak
uważam, że poza twórcami noży autorskich, producentami drogich noży kuchennych
i ..... skandynawami kult "węglówki" zamiera. Firmy chcąc zrzucić z użytkownika
obowiązek opieki nad klingą, coraz częściej narzucają nam "nierdzewki"
* . Niesłusznie. Stal wysokowęglowa przy odrobinie dbałości
może bowiem dać nam wiele zadowolenia z używania. Przejdźmy
do zalet (bowiem wada jest tylko jedna w różnych odcieniach rudości) Podstawową
zaletą omawianych stali jest ich niezaprzeczalna łatwość ostrzenia. Nóż
z np: ze stali NC6 da się naostrzyć dosłownie na wszystkim, począwszy od
kamulca z pobocza, przez schodek w starej kamienicy i ceramiczny kubek po wymyślne
systemy ostrzące. Oczywiście z różnym rezultatem. Mało tego naostrzony przyzwoicie
dobrze trzyma ostrość. "Węglówki" w odróżnieniu od wysoko specjalizowanych
stali proszkowych rzadko kiedy bywają kruche i chętne do wyszczerbień. Zakres
możliwości hartowania omawianych stali również jest bardzo wysoki. Zdarzają
się noże "leśne" o twardości poniżej 50 HRC, co wzbudza uśmiech politowania
wśród zafascynowanych nowinkami parweniuszy, a jednocześnie uwielbiane przez właścicieli.
Bywają też noże skandynawskie nierzadko zahartowane do 64 HRC ( i wyżej, jednak
nigdy nie miałem nic takiego w ręku wiec tylko napomknę ).
Wspomniane stale
równie łatwo dają się hartować selektywnie (obecnie mój ulubiony Sissipuukko ma
bardzo dużą rozbieżność twardości pomiędzy grzbietem ,a KT ) uzyskując piękną
linię przejścia twardości zwaną hamonem . Drugą niezaprzeczalną zaletą
noży ze stali wysokowęglowej jest ich spora sprężystość i plastyczność, cóż zawsze
lepiej mieć nóż wygięty niż złamany. Pomimo zmasowanego
ataku nowych wysoko technologicznych stali są jeszcze miejsca gdzie "węglówka"
niepodzielnie pozostaje i na długo myślę pozostanie. Są to kuchnie zawodowych
kucharzy, bary sushi, zakłady szewskie i kaletnicze oraz paski i kieszenie pasjonatów
noży użytkowych przez duże U. Miejsca gdzie potrzeba jakości ciecia bez kompromisów,
wytrzymałości KT i łatwości ostrzenia.
Ku mojemu ubolewaniu szerzej znane
są mi tylko dwie firmy posiadająca w ofercie noże do wyboru z nierdzewki lub
węglówki.
Wydaje mi się, że z powodu dziesiątek lat braku epokowych
odkryć w zakresie stali wysokowęglowych są one i będą doceniane głównie przez
zaawansowanych użytkowników, a szkoda ponieważ warte są szerszego rozpropagowania.
Na zakończenie dodam,że chyba sam sobie odpowiedziałem skąd nagle tyle
noży z stali wysokowęglowej nagle zawitało u mnie .... dorosłem do nich.
Albo.... uległem swojej romantycznej części natury i pozwoliłem by zawładnęła
mną "dusza noża" i myśl że beze mnie to piękne narzędzie zamieni się z czasem
w kupkę rdzy ;). * - Coś takiego jak stal nierdzewna
w przyrodzie nie istnieje. Każda stal rdzewieje w pewnych warunkach, niektóre
tylko wolniej. W miejscach gdzie pisałem żargonowo "węglówka" , "węglowa"
, "stal wysokowęglowa" miałem na myśli : stale wysokowęglowe niskostopowe -
rdzewne Dziekuję koledze melonmelon za wytknięcie nieścisłości.
2010-07-28 Lech Furmanek (Kangoo) |