W
maju tego roku trafił do mnie tlimowy Field Grade Scandi - BIG.
Na prośbę Twórcy o uwagi wrzucam parę spostrzeżeń na temat
jego "eksploatacji". Już na starcie można było zauważyć,
że zgrabny z niego kozik, przyjemny dla oka. Wykonanie tradycyjne dla Tlima,
tzn. jakości nic nie można zarzucić. Bardzo mi się podoba podcięcie na dupce
na mały palec, dzięki temu ręka idealnie "kładzie" się na rękojeści.
Uwaga ta odnosi się także do nieco beczułkowatego kształtu rękojeści. Początkowo
brakowało mi trochę na rękojeści małego podcięcia - wgłębienia na palec wskazujący.
Krawędź tnąca zaczyna się bezpośrednio za przekładką z poroża i takie delikatne
wgłębienie zabezpieczałoby lepiej palec przed ewentualnym ślizgiem na głownię.
Obawa taka związana była z pracą np. mokrymi rękami w kuchni. Aktualnie
takiej potrzeby nie odczuwam, przyzwyczaiłem się i mimo kilku miesięcy używania
moje palce nadal są na swoim miejscu. Głownia wydaje się lekko
pochylona "na dziób". W następnej "edycji" tego modelu zastanowiłbym
się nad ewentualnym poszerzeniem głowni tuż przed "czubkiem" jak w klasycznym
puukko.
"Wejście"
głowni w rękojeść odpowiednio zabezpieczono przed ingerencją wody i przysłowiowego
"syfu", które uwielbiają wszelkie szczeliny. Noża od kilku miesięcy
używam regularnie na co dzień w kuchni. Nadal jest w dobrym stanie, bez wyszczerbień
na głowni (mimo lotu czubkiem na płytki) czy pęknięć na rękojeści. Nie jest
wymyślnie katowany czy też nadużywany, ale z pewnością nie można powiedzieć by
był oszczędzany. Wykonuje większość prac kuchennych, które robi się nożem, z wyjątkiem
tych, w których długość jego głowni byłaby niewystarczająca. Nóż nie należy rzecz
jasna do "taktycznych hardcorów" a mimo to dał także radę z porcjowaniem
całego kuraka (rzecz jasna można to było zrobić większym nożem ale byłem ciekawy
czy Scandi sobie poradzi). Tak się zżyliśmy ze sobą, że już moja lepsza połowa
pogodziła się z tym, że posługuję się nim nawet w trakcie posiłków... Jego używanie
jest w zasadzie bezproblemowe i nie wymaga szczególnej dbałości. Mimo
codziennego używania nóż dobrze trzyma ostrość i jest jedynie rutynowo podostrzany
na Fallkniven DC4. Ostrzenie nie sprawia szczególnych problemów i pewnie każdy
poradziłby sobie z utrzymaniem odpowiedniej ostrości. Głownia mimo kontaktu z
sokiem z owoców, musztardą, keczupem, chrzanem czy też sosem tatarskim nie przebarwiała
się. Należy zaznaczyć, że nóż po każdym użyciu jest przeze mnie myty pod bieżącą
wodą a następnie przetarty ręcznikiem. Z tego powodu nie odnotowano też przykrego
widoku "rudej". Z jednym wyjątkiem. Któregoś dnia rano ze zdumieniem
znalazłem mojego ulubionego kuchenniaka w pomarańczowej, plasticzanej pochwie
od MORY... Nie jestem szczególnie przewrażliwiony na punkcie estetyki ale Scandi
ewidentnie trafił tam wieczorową porą mokry od wody. Na powierzchni głowni ujawniono
ślady rdzy (w tej chwili mogę już uspokoić, że sprawca tej zbrodni został już
ustalony i przykładnie ukarany). Na szczęście okazało się, że to tylko lekki,
powierzchowny nalot, który ustąpił po umyciu noża wodą i porządnym przetarciu.
Ogólnie jestem bardzo zadowolony z noża i mogę go spokojnie polecić. 2010-08-13
U99
Zobacz
również: -
Stal na noże (kali)
- Dlaczego stal
węglowa (Kangoo) - Skandynawek
w Bieszczadach (vrtel) - Tlim
skandynawopodobny FG (Sybir) - Bushcraft
FG (Vrtel) - Nessmuk FG (Vick) -
Noże survivalowe - co
to? (az) |