W tym roku "niepodległościowy" weekend (a w zasadzie prawie cały tydzień) postanowiłem spędzić w Rudawach Janowickich.

Każdy wyjazd w teren wiąże się z wyborem noża, który będzie mi towarzyszył na wyprawie.
Padło na C452 czyli Obozowca, którego Tlim chętnie się zgodził się mi wypożyczyć.
W dniu wyjazdu dostałem nóż zapakowany w czarną, skórzaną, ociekającą nowością i olejkami pochwę. Z racji swoich rozmiarów Obozowiec został przytroczony do plecaka, a w kieszeni na wszelki wypadek spoczął Victorinox Solo Plus.

Dlaczego Obozowiec? Potrzebowałem dość dużego, mocnego i jednocześnie w miarę lekkiego noża, którym mógłbym w razie potrzeby pomóc sobie w przygotowaniu ogniska, posiłku dla kilkunastu osób, noża który sprostałby awaryjnym sytuacjom, którym nie podołałby zwykły scyzoryk.

Oczywiście mogłem zabrać ze sobą siekierę, ale targając już ze sobą spory plecak z namiotem, śpiworem i innymi precjozami zrezygnowałem z tego pomysłu.
Mając już pewne doświadczenie z wyrobami Tlima, nie miałem wątpliwości, że Obozowiec mnie nie zawiedzie – nie myliłem się.

Trochę danych technicznych:

długość ostrza: 14 cm
długość całkowita: 26 cm
grubość ostrza: 3 mm

Opisywany nóż to przedstawiciel serii FG, czyli pełnowartościowe narzędzie przeznaczone do pracy, a nie do garnituru.Obozowiec został wykonany z popularnej niskostopowej stali narzędziowej NC6 i zahartowany na bainit. Dzięki takiej kombinacji materiału i obróbki cieplnej nóż jest dużo bardziej odporny na nadużycia niż np. zahartowana martenzytycznie stal nierdzewna i łatwo naostrzymy go w terenie.

Niski szlif typu skandynawskiego doskonale radzi sobie ze struganiem, rąbaniem czy cięciem materiałów spożywczych. Taki szlif nie osłabia wytrzymałości poprzecznej noża jak wysokie na całą szerokość głowni szlify płaskie i łatwo się go ostrzy. Grubość głowni wydaje się optymalna dla większości zadań stawianych przed nożem.

Rękojeść wykonana z micarty jest trwała i nie wymaga pielęgnacji. Zrobiona jest raczej pod dużą dłoń, aczkolwiek każdy może ją sobie dokładniej wyprofilować np. papierem ściernym. Wielkość jej jest dużym atutem podczas pracy w rękawicach np. zimą.
Nóż wygodnie nosi się na pasku, ale ja preferuję troczenie go do plecaka.

Obozowiec popracował już pierwszego dnia, a właściwie nocy. Namioty rozbijaliśmy już po ciemku, było dość chłodno i rozpalenie ogniska stało się sprawą priorytetową. Spotkałem zwaloną wiatrem brzozę, której konarów nie dało odłamać się ręcznie/nożnie, sięgnąłem po Obozowca i w kilka minut przygotowałem opał na kilkunastoosobowe ognisko.

Jedliśmy głównie żarcie z puszek i krojony chleb, więc tutaj nie było dla noża wielkiego pola do popisu, chciałem jednak zaznaczyć, że dzięki obniżonej względem rękojeści krawędzi tnącej wygodnie krojenie artykułów spożywczych na plasterki jest bardzo ułatwione. Oczywiście nie jest to nóż kuchenny, ale przygotowanie nim posiłku nie będzie żadnym problemem.

W trakcie wypadu pogoda była w kratkę, czasem śnieg, czasem deszcz, w nocy wilgoć albo wichura zrywająca z domów dachy. Nie miałem żadnych problemów z korozją. Nóż po użyciu wycierałem o spodnie i wkładałem do pochwy. W domu chwila z gąbką i płynem do mycia naczyń przywróciła mu dawny blask.
Kilka dni w terenie nie zaznaczyło swoich śladów na krawędzi tnącej, nóż nie wymagał podostrzania. Używałem go z głową i nie wymyślałem dziwnych zadań, zresztą na głupoty nie było czasu.

Obozowica zaklasyfikowałbym jako średniej wielkości nóż terenowy, narzędzie uniwersalne, które dobrze tnie, obciosuje gałęzie, porcjuje chleb czy mięso a w sytuacji awaryjnej nada się i do rąbania. Batonowania, podobnie jak jego młodsi bracia FG także się nie boi. W połączeniu z jakimś scyzorykiem stworzy solidny zestaw wyprawowy :) Jeśli komuś bushcraft za krótki - polecam!

06-12-2010 Karol Sęk (vrtel)